Sympatycy burmistrza Żaka (coraz mniej
liczni:) zarzucają nam, że inne spojrzenie na wyczyny obecnej
władzy jest wynikiem naszego opozycyjnego, subiektywnego oglądu
sytuacji w gminie. Nie podzielamy tego zdania, choć prowadzimy blog, który z definicji ma charakter publicystyczny. Zapewniamy, że staramy się
jak najrzetelniej pokazywać to, czego nie znajdziecie Państwo w
urzędowych mediach. Sumiennie, w miarę możliwości dokumentujemy
nasze informacje i opinie. Oczywiście burmistrz Żak ze swoją świtą
tę rzeczywistość widzą trochę inaczej.
Na szczęście, jakby na
potwierdzenie naszych spostrzeżeń, również inni dziennikarze
(coraz częściej) zaczynają dostrzegać problemy, z którymi
przyszło się zmagać mieszkańcom Andrychowa. A źródłem tych
problemów są zaniedbania czy wręcz lekceważenie potrzeb
mieszkańców przez lokalną władzę.
W dzisiejszej „ Gazecie
Krakowskiej” redaktor Robert Szkutnik punktuje burmistrza Żaka w
kilku sprawach. Dziennikarz zauważył i opisał te niepokojące
zjawiska, które nas też martwią. Okazuje się, że z dystansu
również można dużo zobaczyć. Okazuje się też, że nasze
spojrzenie nie jest takie oryginalne, co nas cieszy niezmiernie.
Autor felietonu „Z ukosa” w GK raczej nie dostanie od burmistrza
Andrychowa statuetki Drelicharza. Panie Robercie, nie ma czego
żałować!